CO DZIAŁA, czyli o czym przeczytasz wszędzie, ale za to się sprawdza:
1. LISTA ZADAŃ
Może wydawać Ci się, że to banał, ale w natłoku informacji, które docierają do nas każdego dnia zagubienie myśli, którą mieliśmy jeszcze przed chwilą jest bardzo realne. A to rozwiązanie po prostu działa – wystarczy, że raz zapomnę zrobić listy i już część zadań jest rozproszona i gubi się w czeluściach mojego umysłu.
2. SELEKCJA
Łączy się bezpośrednio z punktem pierwszym. Wiem, że wykreślanie zrealizowanych mini zadań może być przyjemne i dawać poczucie spełnionego obowiązku, ale wszystko rozchodzi się o jakość, a nie ilość. Nie planuj 20 dużych punktów, bo tylko się rozczarujesz, a jak lubisz wykreślać i nakręca Cię to do działania to spróbuj zastosować zasadę 1-3-5, czyli jedno duże zadanie,
3 średniego kalibru i 5 małych. A jak Ci się nie uda, a było to dla Ciebie ważne to po prostu przesuń niezrealizowane zadanie na kolejny dzień i ustaw je w hierarchii trochę wyżej.
3. DOBRY START
Ta lista jest niczym naczynia połączone, zatem trójka łączy się z dwójką. W praktyce wygląda to tak – jak zaczniesz od najważniejszego, czyt. często najtrudniejszego zadania to reszta wyda Ci się o wiele łatwiejsza. Do tego poranna energia jest zdecydowanie najlepsza, więc nie marnuj jej na długi rozruch, a wyciśnij jak cytrynę i wskocz w nowy dzień ze zrealizowanym najważniejszym punktem z listy!
4. ODŁÓŻ TELEFON i przestań sprawdzać maile
Tak, to jedna z tych rad, które znajdziesz wszędzie i tak, to też działa dobrze,
a czasami jest wręcz niezbędne. Rozpraszacze to zło!
5. MULTITASKING TO CHWYT MARKETINGOWY
Zrób jedno i przejdź do kolejnego – wyjdzie Ci o wiele lepiej. Pisząc ten artykuł piszę ten artykuł. Tylko tyle i aż tyle.
6. NAWYKI
Jak uda Ci się pewne zachowania przekształcić w nawyk to wygrałeś na loterii. Piątkę, ale jednak. Jak coś stanie się Twoim nawykiem to umówmy się, masz z górki.
7. JEDNA RZECZ
Wybranie z miliona pomysłów i zadań tego jednego jedynego – najważniejszego, którego realizacja przybliży nas do celu, jaki chcemy osiągnąć. I nadanie mu kategorii priorytet.
To łączy się bezpośrednio z selekcją i dobrym startem, ale w trochę innym ujęciu – chodzi nie tylko o to, by zaczynać dzień z najważniejszym zadaniem, ale o to by umieć wybrać to co najważniejsze. Dla nas, dla naszego rozwoju, dla biznesu, który prowadzimy. Przekładając na współczesny język – odstawiasz Tindera i morze opcji, które oferuje, a skupiasz się na tym jednym potencjalnym kandydacie, który może odmienić Twoje życie.
8. PORÓWNYWANIE SIĘ DO INNYCH JEST PASSE
Ostatni będą pierwszymi, czyli punkt, który idealnie zamyka, ale i otwiera tę listę. Bo to od niego powinno się zacząć zmianę organizacji pracy. Porównywanie się z innymi nie tylko źle wpływa na nasze poczucie wartości, ale powoduje też, że kopiujemy rozwiązania i pomysły innych, nie adaptując ich do swoich potrzeb i celów. Podobnie jest z powyższymi punktami – działają, dlatego je polecamy, ale w życiu najlepiej wychodzimy na tym jak słuchamy siebie, więc sam zdecyduj czy pasują też do Ciebie!
Co sprawdza się u mnie:
- Lista zadań
- Kalendarz gdzieś w zasięgu wzroku na dwa najbliższe miesiące, koniecznie taki z polami, które umożliwiają wpisywanie najważniejszych informacji na dany dzień
- Najtrudniejsze (zadanie) na początek
- Praca w bloku czasowym – jeżeli potrafię oszacować ile czasu zajmie mi dane zadanie to pracuję aż skończę, co nie oznacza, że rezygnuję z
- Małych przerw – robię je regularnie, nie tylko dla regeneracji, ale także dlatego, że odchodząc od komputera często przychodzą mi do głowy najlepsze pomysły
- Analogowy stan – spisywanie (w notesie) w trakcie pracy wszystkich pomysłów, myśli i refleksji. Przydają się na później. Zawsze.
- Umilacze – w moim przypadku to muzyka w tle (najchętniej jakiś jazz, czasem coś bardziej energetycznego, a w sezonie, czyli teraz, leci u mnie Frank i jego Best for Christmas), kawa i nie powinnam już nic dodawać, ale godziny, w których się ją pije też mają znaczenie – nie w najwyższym skoku energetycznym, czyli rano, za to trochę później, a kolejna koło 14, kiedy następuje ogólne zmęczenie materiału.
Ostatnim umilaczem – wisienką na torcie jest przyjemna wizualnie lista zadań. Dla takiego wzrokowca jak ja obowiązkowa.